poniedziałek, 19 listopada 2012

Uratuj Piotrusia!!!


Nie wiem co napisać. Przeczytajcie! To jeden z postów mamy Piotrusia. 
Mnie bardzo poruszył. A Ciebie?:

"...Jeśli  w tym trudnym dla nas czasie...
- powiedziałeś nam, że mamy sprzedać mieszkanie, by zoperować dziecko...
- powiedziałeś mojemu mężowi czy siostrze, którzy całymi dniami objeżdżają lokalne firmy, by zdobyć sponsoring na imprezę charytatywną, że TAKICH ŻEBRAKÓW JEST PEŁNO...
- patrzysz z góry i z pogardą na moje dziecko dlatego, że dotknęła je choroba...

... to wiedz, że - owszem - jest nam przykro, ale modlimy się o Ciebie :) I wierzymy, że Bóg potrafi poruszyć nawet najbardziej zatwardziałe serca:) Czasem sami jesteśmy tego dowodem:)

Jeśli nie możesz nam pomóc, rozumiemy to doskonale, bo czasy są trudne, potrzebujących wielu, więc zwykłe słowo "nie" jest wystarczającym komunikatem, bez zbędnych dodatków.

Dziękujemy wszystkim, którzy dzielą się z nami sercem, swoim cennym czasem i pomysłami :) Nie tylko w sposób finansowy można komuś pomóc :)..."

Film o małym dzielnym chłopcu:


Masz serce - podziel się z Piotrusiem !!! 

Piotruś przyszedł na świat 20 maja 2009 roku i natychmiast lekarze podjęli walkę o jego życie – zabieg na maleńkim serduszku zakończył się całkowitym sukcesem i po kilku tygodniach spędzonych w szpitalu, maleńki, dzielny chłopczyk mógł wreszcie wrócić z rodzicami do domu, żeby zbierać siły na kolejna operację, która miała się odbyć w szóstym miesiącu jego życia.
Niestety w międzyczasie Piotruś ciężko zachorował – jego nóżka została zakażona przez bakterię i tylko dzięki natychmiastowej interwencji lekarzy i operacji kolana udało się ją uratować.
Dwa miesiące później Piotrusia czekała kolejna operacja serca . Przez tydzień rodzice czuwali na zmianę przy szpitalnym łóżeczku, modląc się, żeby ich synek zaczął samodzielnie oddychać. Mimo poważnych komplikacji, dzielny maluch zaczął wracać do zdrowia. Wszystko nareszcie zaczęło wyglądać normalnie – wspólne spacery, zabawy z rówieśnikami, śmiechy rozbrzmiewające w każdym kącie mieszkania i tupanie małych stópek, kiedy Piotruś biegł żeby zarzucić mamie ręce na szyję.
Ale Karolina i Krzysiek wiedzieli, że to jeszcze nie koniec walki – wiedzieli, że ich synek, musi przejść jeszcze jedną poważną operację, żeby móc cieszyć się normalnym zdrowiem i rozwijać tak, jak inne dzieci w jego wieku.
Niestety ze względu na "niedogodne warunki anatomiczne", Piotruś nie został zakwalifikowany do przeprowadzenia takiej operacji w kraju.
Chłopczyk rośnie i jego serduszko, składające się wciąż tylko z jednej komory przestaje wystarczać – Piotruś coraz szybciej się męczy, nie może już normalnie biegać – tato nosi go na barana kiedy chcą wyjść na spacer.
Zapalił się jednak promyczek nadziei – operacji małego serduszka podjął się światowej sławy kardiochirurg Edward Malec, który pracuje w Klinice Uniwersyteckiej w Monachium. Oceniając stan zdrowia Piotrusia, prof. Malec wyznaczył termin operacji na styczeń 2013 roku.
Niestety, zabieg taki nie jest refundowany, a jego koszt wynosi 36.000 euro.
To kwota znacznie przekraczająca możliwości finansowe rodziny Piotrusia.

Dla Karoliny i Krzysztofa rozpoczął się wyścig z czasem – bez tej operacji ich synek nie będzie mógł żyć!

Piotruś jest radosnym, pełnym energii chłopczykiem.


A teraz prośba do Was - rękodzielników .
Chcesz pomóc Piotrusiowi ???? Przekaż jedną nawet najmniejszą swoją pracę na kiermasz który odbędzie się 1 grudnia. Wiem mało czasu ale dla chcącego nic trudnego !!!

Część prac znajdziecie również na allegro :


Ja pomogę !
A Ty ????


Kontakt do Karoliny mamy Piotrusia: ramol41@wp.pl

Więcej o Piotrusiu na blogu.



5 komentarzy:

  1. Wiem jak trudno zdobyć wspomagajacych- niedawno na moim blogu umieściłam post by zgłosili sie chętni do pomocy Michałowi- zgłosiły sie dwie osoby- i razem ze mna było nas 3- tego dnia miałam ponad 200 wejść- tyle na ten temat...
    Do Słupska poszły 3 paczki od nas...tylko 3...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie czytałam tego posta :( Może później dotarłam na Twojego bloga? Ale staram się pomagać w miarę możliwości, tym o których wiem... I chciałabym, żeby inni też się przyłączyli...

      Usuń
  2. Jestem babcią dziewczynki Amelki- z wadą serca. Zam więc problem od środka- od trzech lat przekazuję 1% dla fundacji Serce Dziecka. Chętnie pomogę, przekazując kilka moich dłubanek. Ponieważ pracuję zawodowo i opiekuję się wnuczką, nie dysponuję wolnym czasem.W jaki sposób przekazywać swoje prace?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! To kontakt do mamy Piotrusia: ramol41@wp.pl lub tel. 507-927-445

      Usuń
    2. Napisałam- czekam na odpowiedź.

      Usuń

Dziękuję za Twój komentarz :)))

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...